Akademickie Koło Misjologiczne

Kronika Jerozolima 2010

Plan relacji, Fotoreportaż

Lipiec - 13 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Sierpień - 01 02 03 04 05 06 07 08 09 10 11 12 13 14 15 16 17

12 Sierpnia - Nowy dzień rozpoczął się bardzo wcześnie.

Nowy dzień rozpoczął się bardzo wcześnie. Ok. 4.00 muzułmanie, bijąc w bębenki, pokrywki i garnki, zaczęli się nawoływać do ostatniego posiłku przed nastaniem dnia. Od wczoraj trwa bowiem Ramadan, czas postu i szczególnej modlitwy. Tłumy ludzi na placu świątynnym podejmują wspólną modlitwę. Sklepy i kramy krócej otwarte. Post. My dzisiaj także wstaliśmy wcześniej, by o godz. 6.00 wyjść w pielgrzymce do Betlejem. Schodząc z Góry Oliwnej widzieliśmy jak pierwsze promienie słońca dotykają murów starego miasta i złotej kopuły na Meczecie Skały. Obchodząc Górny Syjon po lewej stronie minęliśmy Galikantu i naszym oczom ukazała się piękna dolina. Na drodze do Betlejem czas płynął nam szybko, śpiew i modlitwa różańcowa, pomagały sprawnie przemierzać drogę do Bazyliki Narodzenia. Z powodu niemocy w domu zostały Kasia i Molo, wspólnota więc w drodze podjęła się zbieractwa, by nieobecni mogli choć w części doświadczyć bogactwa roślinności. Po półtorej godziny marszu czas przerwy spędziliśmy w starym, trochę zaniedbanym gaju oliwnym. Gdzie mogliśmy sobie wyobrazić jak np. Nikodem przyszedł do Jezusa, czy jak uczniowie z Mistrzem odpoczywali w skwarze drogi. 8.10 przekroczyliśmy punkt graniczny. Palestyńczycy o coś kłócili się ze sobą.(w niedzielę z powodu rozruchów cały dzień przejście było nieczynne). Już w Betlejem, znana drogą szliśmy do „Gwiazdy” wskazującej miejsce narodzenia Boga. O godz. 9.00 w Kaplicy Najświętszego Sakramentu, uczestniczyliśmy w Eucharystii, by w naszych sercach mógł narodzić się Jezus, tak jak w Betlejem. W Tym czasie w Grocie narodzenia trwała do 10.30 liturgia Grecka. A my mogliśmy wyśpiewać nasza radość z Aniołami i pasterzami, czego nie wolno nam w Grocie (status Quo). Od trzech tygodni w mieście nie ma wody. Można ja kupić, ale jest bardzo droga. Tak doświadczamy jednego z elementów polityki, w tym regionie. Życie zaś toczy się dalej, handel, budowy, codzienne krzątanie się kobiet.

U Roniego w sklepie z pamiątkami wykonanymi z drzewa oliwkowego, „mały ksiądz, duży rabat”, ostatnie zakupy w dobrej cenie.

Kilka minut po 10.30 weszliśmy do Groty Narodzenia. Każdy mógł się pomodlić i dotknąć gwiazdy na której widnieje łaciński napis, że w tym miejscu narodził się Chrystus. Pozostaliśmy na dłuższą modlitwę w głębi groty. Ludzie podchodzili by się pomodlić, inni by zrobić sobie zdjęcie, w ciszy i skupieniu lub z nonszalancka ciekawością turysty. Nasyceni modlitwą i wrażeniami ruszyliśmy z powrotem do domu. Po kolejnej kontroli plecaków i paszportów wsiedliśmy w busa i Szerutem (linie muzułmańskie) dojechaliśmy do Bramy Heroda. W mieście można było zauważyć większą ilość patroli policyjnych, może z powodu Ramadanu? Jeszcze pół godziny pod górkę i jesteśmy w Home of Piece. Pierwsza niespodzianka, to Molo skrobiąca deski, a druga to na obiad żur i kiełbasa. Podwieczorek po czasie odpoczynku to figi i bułeczki z makiem siostry Lidii. Kończymy nasze prace. Ostatnie łóżko szlifowane papierem ściernym, ostatnie fugi na dachu malowane impregnatem kauczukowym. Siostra wpadła na pomysł, by wymalować w pokoju bawialnym jedną ścianę. Pomysł i wykonanie na głowie Kropki i Marty, Marty. Dyskusja trwa między wielbłądem, krową a owcami, które mają zdobić polski krajobraz. Maciej uczył dziewczyny jak obsługiwać maszynę do szycia, jednak siostra Lidia musiała przyjść z pomocą. Na kolację jakieś arabskie danie o nazwie KUBE, dość pracowite w wykonaniu, ale smaczne. O 19.30 wystrzał obwieścił koniec dzisiejszego postu dla muzułmanów. Mogą coś zjeść i wypić. A my nieszporami zakończyliśmy dzień wspólnoty AKM-u na Górze Oliwnej.

Ks. Paweł

Ps. Siostry planują na jutro wyjazd do Galilei lecz wszystko zależy od zdrowia ks. Rektora. Życzymy aby się udało.

A na koniec - znajdź różnicę :-):